Wrześniowy spacer
Dzisiaj wybrałam sie z wnuczkiem na dłuższy spacer, przy okazji mając w planie odwiedzenie biblioteki na Rajskiej.Grześ od dłuższego czasu na spacerach piszczy i to całkiem głośno.
Wędrujemy Plantami i tak na wysokości franciszkanów całą szerokością alejki idzie wolno wycieczka włoskich emerytów.Przywołuję w pamięci resztki włoskiego, żeby przeprosić i przejechać, i w tym momencie Grześ zaczyna piszczeć. Najgłośniej jak może. Pomału jeden i drugi emeryt się ogląda, mówią coś do siebie z uśmiechami i robią mi szerokie przejście. Z uśmiechem mówiąc grazie signiora, grazie signiore przejeżdzam. Grześ piszczy. Ze słów włoskich wyłapuję syrena i klakson.
No w końcu jesteśmy pojazdem uprzywilejowanym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz