U R O D Z I N Y
Mój wspaniały Frendzel został ojcem.
Świnki morskie mają to do siebie ,że są bardzo towarzyskie. Kupiliśmy Frendzlowi koleżankę. Malutką świneczkę. Długo nie miała imienia, aż nazwaliśmy ja Kózką. Bo świnka skakała, z klatki do klatki, Frendzlowi po głowie.....
I z tego skakania mamy przychówek...
28 września Kózka urodziła 4małe ,ale niestety jedno było martwe.
Dzień po narodzinach świneczki wyglądały tak- bardzo nieporadne, jakieś przecinkowate i takie sobie....
Szybko nabierały ciała przy starannej opiece mamy.
Najbezpieczniej jest pod mamy brzuszkiem.
Maluchy same już jedzą sałatę.....
A Frendzel ze swojego koszyka przygląda się maluchom.
Jakie one kochane:) Basia jak zobaczy zaraz będzie chciała jechać:D
OdpowiedzUsuńTa bielutka-brązowa jest najsłodsza !!!
OdpowiedzUsuń