Ojejej.......
jak dawno mnie tu nie było . nawet przekonana byłam ze mojego bloga już skasowano.
Tak to bywa - obowiązki , problemy, praca i gnamy gdzieś dalej zapominając o wszystkim i o złapaniu oddechu.
Pogoda jesienna , choć to grudzień. I to mi przypomina takich niewiele dni kiedy mogłam posiedzieć rankiem w domu i popracować w ciszy. Nieprawdopodobna cisza- wszyscy mieszkańcy kamienicy wyszli w swoich sprawach , do pracy, do szkoły. Jak w piosence cichosza...
I nagle w tej ciszy bum!
to spadł kasztan , a zanim doleciał do trawnika uderzył o balkon i znowu bum!!!
Tak było we wrześniu i październiku, a potem w tej wielkiej ciszy słychać było jak spadają liście....
Teraz słychać tylko szuranie miotły dozorcy. I pomyśleć ,że to wszystko przy ruchliwej alei w Krakowie, a na podwórzu naprawdę jest cisza.
I taka śmieszna wiewióreczka podbierała mi kasztany
Pani Lilu :)
OdpowiedzUsuńwiewióra SUPER :) ...
a ja DZIĘKUJĘ za poświęcony czas w Lancokoronie :)
będą jakieś zdjęcia?? :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nieco częściej już teraz będzie można do Pani tu zajrzeć :)